Miller bezlitośnie o Czarzastym: Myśli, że jest Stańczykiem, a zachowuje się jak błazen
Sąd Okręgowy w Warszawie zatwierdził w środę statut Nowej Lewicy – partii, którą współtworzą Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Wiosna Roberta Biedronia.
Wokół połączenia obu partii trwał spór, którego przedmiotem była zmiana statutu SLD, mająca umożliwić połączenie z Wiosną. Najzagorzalszym krytykiem lider Sojuszu Włodzimierza Czarzastego był były premier Leszek Miller, który twierdził, że połączenie obu ugrupowań jest bezprawne. Polityk zarzucał także łamanie statutu w związku z brakiem wyborów władz partii.
"Lata lecą, a Włodzimierz ciągle w młodzieżówce"
W czwartek Miller ogłosił, że odchodzi z SLD. Dziś europoseł odniósł się do sprawy na antenie RMF FM. W rozmowie z Robertem Mazurkiem były premier stwierdził, że na jego "rozwodzie" z Sojuszem zaważyła "niezgodność charakterów".
– Jako dwukrotny przewodniczący SLD nie mogę przejść do porządku nad tym, że wygaszanie partii odbywa się chyłkiem – oświadczył. Miller skierował też mocne słowa pod adresem lidera tej partii. Jak podkreślił, "lata lecą, a Włodzimierz ciągle w młodzieżówce". – Godne zazdrości – dodał ironicznie gość Robera Mazurka.
– Mój przyjaciel i jeszcze do niedawna sojusznik Włodzimierz Czarzasty ma takie okresy, że zachowuje się jak błazen, a myśli, że jest Stańczykiem. Mam nadzieję, że z tego wyrośnie – powiedział.
Były premier podkreślił, że SLD powinno być rozwiązane zgodnie ze statutem. – Tak się nie stało. I ja się z tym nie zgadzam. Moi koledzy postanowili zrobić widowisko propagandowe – ocenił polityk.